„No
odbierz, proszę…” mamrotam do siebie, kiedy czekam na to, aż podniesiesz
słuchawkę. Decyzja, żeby wybrać twój numer i rozpocząć rozmowę kosztowała mnie
wiele samozaparcia, jednak zdecydowałem się na ten krok. Chcę mieć to za sobą,
bo nie ulega wątpliwości, że powinniśmy się spotkać. Doszedłem do wniosku, że
najwyższa pora wziąć sprawy w swoje ręce i sprawić, by wszystko wróciło do
normy.
Odbierasz.
Milknę. Rozpaczliwie szukam w głowie słów, które mogłyby pasować do tej
sytuacji. Już nie pamiętam, po co dzwonię. „Halo” powtarzasz, a ja nareszcie
reaguję. „Możemy się spotkać?” pytam, a mój głos jest tak zachrypnięty, że
wydaje mi się, że nie masz prawa zrozumieć moich słów. A jednak zrozumiałaś.
Wahasz się przez chwilę i niepewnie wyrażasz zgodę.
Twoja
aprobata dodaje mi skrzydeł, dlatego jak najszybciej wsiadam w samochód i
pokonuję drogę do twojego, wróć, waszego mieszkania z prędkością światła.
Czekasz już na mnie na dworze i wyglądasz tak pięknie, że zapiera mi dech w
piersi. Wpuszczam cię do wnętrza samochodu i po chwili odjeżdżam spod twojego bloku. To
nie jest dobre miejsce na rozmowy. Nie jestem pewien, co powiedziałaś swojemu
Michałowi, czy w ogóle wie o naszym spotkaniu. Nie dbam o to, bo on mnie po
prostu nie obchodzi.
I kiedy stajemy na uboczu miasta, na nieuczęszczanej przez nikogo drodze, wtedy
opowiadam ci o tym, że tak bardzo tęsknię, że chciałbym, żebyś znowu była moja,
że pragnę dzielić z tobą kolejne dni mojego życia. Siedzisz na fotelu pasażera,
wpatrzona w mrok za oknem, a ja mówię i mówię, niesamowicie się przed tobą
wynaturzając.
„Wybacz”
szeptasz i patrzysz na mnie, prezentując minę zupełnie bez wyrazu. „Mógłbyś
odwieźć mnie do domu? Potrzebuję czasu, żeby to przemyśleć, rozumiesz chyba?”
Całkowicie
zbiłaś mnie tym z pantałyku, a kiedy pochylam się nad tobą i próbuję zasmakować
twoich ust, za którymi tak bardzo tęsknię, twoja ręka spotyka się z moim
policzkiem.
Bez
słowa odpalam silnik i ruszam w stronę twojego bloku.
Zostałem
pokonany.
tytuł posta fajny, lubie tą piosenkę ; )
OdpowiedzUsuńojj sie porobiło, jak ona może być taka obojętna, przecież jeszcze tak niedawno byli razem...
ale nie poddawaj sie!
o kurde, ale mu dowaliła. Chociaż, nie powiedziała "nie", więc nie wszystko stracone :D ale i tak jakoś jej nie lubię..
OdpowiedzUsuńSpotkała się z jego policzkiem, żeby mu wytłumaczyć to i owo, nie?! Znaczy ręka. Noga też mogła... by mu pokazała, żeeee nie tylko on się umie gimnastykować. *pukam się czołem w palec* albo coś w ten styl.
OdpowiedzUsuńKocham Cię :*
Ta historia jest cudna :) On nie może sobie myśleć, że po kilku zdaniach, po chwili szczerości, wszystko będzie od razu taj jak dawniej. Ona też potrzebuje czasu, żeby to wszystko sobie poukładać, na spokojnie przemyśleć jego słowa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
[http://you-are-my-breath.blogspot.com]
Mogę odtańczyć dziki tanieć radości? :D
OdpowiedzUsuńJesce nie teraz, poczekaj na ostatni, wtedy Ci pozwolę. ;D :*
UsuńAż nie wiem co napisać, bo czułam że tak będzie ... ;D
OdpowiedzUsuńZobaczymy, co zrobi. Z jedenej strony nie powiedziała, nie, ale z drugiej strony nie powiedziała też tak. To ja czekam na 9 :)
OdpowiedzUsuńTo ja czekam na 9, bo jestem ciekawa, co ona zrobi w stosunku do obydwu Michałów... :)
OdpowiedzUsuńlaska nie wróci do Miszela o nieee.
OdpowiedzUsuń