Po
oazie spokoju, jaką sobą prezentowałem przez kilka dni po tym pamiętnym meczu,
nie ma śladu. Pragnę cię tak bardzo, że stałaś się moją obsesją, nie ma minuty,
bym nie myślał o tobie. To śmieszne i tragiczne zarazem, jak bardzo człowiek
może przywiązać się do drugiej osoby, która z pozoru nawet nie powinna być dla
niego ważna. A jednak to zrobiłaś, czuję, że przytwierdziłaś do moich rąk
kajdanki, które łączą mnie łańcuchem miłości z tobą. Nie potrafię się z nich
uwolnić – czyżbyś klucz wyrzuciła daleko za siebie?
Nie
jestem w stanie podejść do ciebie teraz, na kolejnej imprezie, na którą
dostałem zaproszenie. Doświadczam deja vu, choć tym razem organizatorem jest
Bartman, a ja mam ochotę wykrzyczeć mu w twarz, że może gdyby nie życzył mi
powodzenia wtedy, kiedy po raz pierwszy cię zobaczyłem, może wszystko byłoby
dobrze?
Znowu
wyglądasz kwitnąco. Śmiejesz się głośno, bo ktoś powiedział coś zabawnego.
Jestem do tego stopnia skupiony na twojej osobie, że nawet nie dotarło do mnie
kto to był i co takiego śmiesznego było w jego słowach. Po chwili podchodzi do
ciebie Michał i obejmuje cię władczo ramieniem, zupełnie przypadkowo kierując
swój wzrok na mnie. „Pierdol się” myślę, jednak nie daję po sobie poznać, że
zrobiło to na mnie jakiekolwiek wrażenie.
Wracam
pijany do domu, analizując nietrzeźwym umysłem łańcuch dzisiejszych zdarzeń.
Nie odezwałem się do ciebie ani słowem. Nie potrafiłem spojrzeć ci w oczy i
poprosić, żebyś do mnie wróciła. Nie przy nim, który nie odstępował cię na krok
dzisiejszego wieczoru, jakby obawiając się, że mogę cię porwać. Pewnie miał w
tym trochę racji, a ja wyobrażając sobie, jak sprzedaję mu strzał w twarz i
wyrywam cię z jego objęć zanoszę się szaleńczym chichotem.
Nie
wiem w jaki sposób docieram do mieszkania, jakim cudem znajduję się w łóżku i
zasypiam, wiem tylko, że ostatnim obrazem, jaki ukazuje się moim oczom przed
zaśnięciem jesteś ty, w białej sukni, przed ołtarzem, szczęśliwa, ZE MNĄ.
Chciałam nieskromnie powiedzieć, że uwielbiam to opowiadanie. To chyba najlepsze, co udało mi się w życiu stworzyć.
Chciałam nieskromnie powiedzieć, że uwielbiam to opowiadanie. To chyba najlepsze, co udało mi się w życiu stworzyć.
aj, aj, aj. I nawet mi go nie jest szkoda, wiesz?
OdpowiedzUsuńMoja Tyyy! :* Nareszcie do tego dorosłaś. :D <3
UsuńDobrze myślisz - to opowiadanie jest świetne! ;)
OdpowiedzUsuńRacja, opowiadanie jest cudowne! Jestem pewna, że gdy je zakończysz to będę tutaj wchodzić i czytać całość, kiedy przytrafi mi się jakiś gorszy dzień ;)
OdpowiedzUsuńW sumie to mógłby ją porwać, a co :D
Aaa, i ładny szablon :)
OdpowiedzUsuńMatko, ja się tego Michała boję!!! I bardzo ładny szablon :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Uuuuuaaaaaał, z każdym rozdziałem lubię Michała coraz bardziej :D
OdpowiedzUsuńboże Miszel zapomnij o niej i poszukaj sobie w odwecie ładniejszej. chociażby na pokaz żeby była zazdrosna.
OdpowiedzUsuń