(Nie)pokonany.

wtorek, 4 września 2012

3. Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść niepokonanym



Kiedy schodziłem ze sceny naszych uczuć, mogło się wydawać, że jestem niepokonany. Bądź co bądź, zakończyłem nasz związek, który siłą rzeczy nie prosperował dobrze. Ja, wiecznie w podróży, ty, niepoprawna optymistka z tysiącem bzdurnych myśli w głowie. Jak rozpoczął się ten cyrk, zwany byciem parą,  który ostatecznie zakończył się z wielkim hukiem? Kiedy cię poznałem, nawet nie traktowałem cię jak potencjalną kandydatkę na partnerkę. Traktowałem cię jak osobę, która pomoże mi odnaleźć się w nowym środowisku. Byłaś wręcz do tego stworzona, a ja byłem twoją postacią zafascynowany. Czy myślałem, żeby cię wykorzystać? Nie, miałem nadzieję, że nasza znajomość będzie trwała długo i obie strony odniosą korzyści. Nie planowałem romansu. Urzekła mnie w tobie chęć do życia, to, że zawsze potrafiłaś rozbawić wszystkich ludzi zgromadzonych dookoła ciebie. Dusza towarzystwa – to z całą pewnością ty.
Twoje towarzystwo. Zasadniczy problem, który nie dawał mi spokoju od momentu, kiedy na moje pytanie o to, czy zostaniesz moją kobietą odpowiedziałaś „tak” śmiejąc się uwodzicielsko wprost w moje oczy. Broniłem się jak mogłem przed twoimi spotkaniami z kumplami, którzy jak przekonywałaś mnie niejednokrotnie, byli tylko znajomymi. Nie miałem dostępu do tego życia, które prowadziłaś, kiedy przebywałaś w ich obecności. A byłaś wtedy zupełnie inna. Pomimo tego, że nikt mi o tym nie powiedział, miałem świadomość zmian, jakie zachodziły wtedy w twoim charakterze. Nawet moi znajomi zdecydowali się chronić ciebie, zamiast być lojalnym wobec mnie. Co takiego miałaś w sobie, że wszyscy do ciebie lgnęli jak ćmy do światła?
Domyślam się, że milczenie moich kumpli spowodowane było tym, że nie chcieli wydać jednego z nich. Jak się okazało, poznawałaś go o wiele intensywniej, niż było to konieczne, w czasie, który powinnaś spędzać ze mną.

Może tak szybka publikacja osłodzi Wam pierwsze dni szkoły? :) 

I jeszcze jedno. To opowiadanie... Jest pełne metafor, tajemnicy i uczuć. Wiele dla mnie znaczy, ale o tym na samym końcu. 
Aha, mówiłam już, że będzie dziesięć części? 
Dziękuję Wam za tak wielkie zainteresowanie i mam nadzieję, że zostaniecie ze mną do końca. :)

6 komentarzy:

  1. Ty wiesz że ja to kocham i kocham Ciebie, więc nie będę się rozdrabniać. ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. ta tajemniczość jest cudowna! ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. hoho, to narozrabiałam dziewucha... czytam tak czytam, i tak mi się podoba, chociaż szkoda mi takiego zranionego Łasko :((

    tak, osłodziłaś pierwszy dzień szkoły ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. zajekurwabiste.
    przepraszam, ale ostatnio oglądałam Vinci i jakoś tak ciągle to mówię. W każdym razie kocham całym serduszkiem ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. z Tobą?! Zawsze i wszędzie! :):*

    OdpowiedzUsuń
  6. Cara wiesz co? to jest świetne!

    OdpowiedzUsuń